Czystosz Szorowar i jego warsztat samochodowy
Weekend zapowiadał się cudownie. Lato w pełni nastraja mnie optymistycznie, bo mogę spędzać wolny czas na ulubionej działce lub wybrać się na przejażdżkę moim dwukołowym rumakiem, jak go pieszczotliwie nazywam. Motor „Rumak” garażuje w niewielkim warsztacie, który urządziłem w pobliżu działki. Lubię majsterkować, dlatego w warsztacie mam wszystko, co potrzebne i… jak to u mnie, panuje w nim idealny porządek. Każda śrubka, młotek i gwoździk mają swoje miejsce, a na osobnej półce stoją sobie płyny i akcesoria do sprzątania, oczywiście z INTER TEAM.
Lubię ten moment, kiedy wszystko lśni czystością, a ja nie naszoruję się zanadto, bo brud, tłuszcz i smary schodzą, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Na mojej półeczce gości FAT CLEANER, którym czyszczę meble na mojej działce, wszystkie zatłuszczone elementy w warsztacie i oczywiście „Rumaka”. Często też pomaga mi CLEANMASTER Power Spray, który ma prawdziwą moc usuwania tego, co trudne do usunięcia, a do tego jest w spray`u, co znacznie ułatwia mi czyszczenie. Nawet pudełeczka ze śrubkami, a już na pewno blaty, na których rozkładam mój roboczy zestaw majsterkowicza są idealnie wyczyszczone.
Wiadomo, że warsztatowe prace brudzą ręce, więc dołożyłem jeszcze do mojego zestawu super pastę do mycia rąk, CLEANMASTER Green. Uwierzcie, że nawet smary i oleje, tłuszcz i smoła nie zostają na moich dłoniach. Taka pasta powinna znaleźć się w każdym miejscu, gdzie mamy do czynienia z „brudną robotą”.
Ale… wracając do moich weekendowych planów. Wyczyściłem „Rumaka” tak, że lśnił w słońcu, jakby dopiero co zszedł z linii produkcyjnej i już chciałem go wypróbować, gdy nagle… ups, nie odpala. Próbowałem kilka razy i nic. Nie pozostało mi nic innego, jak dzwonić po pomoc do mojego dobrego kolegi Zenka. Zenek jest mechanikiem samochodowym i naprawdę zna się na swojej robocie, a do tego jest fajnym kumplem, który nie odmówi pomocy w potrzebie. Po chwili był już u mnie i zaczął oględziny „Rumaka”. Wydawało się, że to żadna poważna awaria, bo jeszcze niedawno wszystko działało, jak w szwajcarskim zegarku. Ale co fachowiec, to fachowiec! Okazało się, że mój czystoszowy pęd do czyszczenia wszystkich zakamarków skończył się tym, że wężyk paliwowy nie doprowadzał paliwa do silnika. Po prostu odpiął się i stąd cały problem. Zenek raz, dwa, naprawił, co trzeba było i moje wycieczkowe plany znów nabrały mocy.
Oczywiście, postanowiliśmy uczcić sukces na działce. Trzeba było umyć ręce ubrudzone smarem i nie uwierzycie… w jaki zachwyt wpadł Zenek, gdy z jego rąk zniknął nie tylko smar z „Rumaka”, ale też to, czego nie był w stanie wyczyścić po pracy w swoim warsztacie.
Okazało się, że firma Zenka nie używa profesjonalnych środków czyszczących i myjących, a te zwykłe nie radzą sobie z tak trudnymi zabrudzeniami. Pokazałem mu inne środki z mojego zestawu, których używam w warsztacie i przy okazji na działce. Pogadaliśmy o pracy, o życiu i planach, a popołudnie minęło nam w mgnieniu oka.
Następny dzień to była czysta przygoda. Pęd motoru, uciekająca spod kół szosa i piękne okoliczności przyrody naładowały mnie pozytywnie na nadchodzący tydzień.
Ale wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, kiedy w poniedziałkowy poranek w INTER TEAM dowiedziałem się, że właśnie przyszło duże zamówienie na profesjonalne środki czystości z firmy Zenka. A pasta do mycia rąk, oczywiście z dozownikiem dla łatwiejszego użycia, którą Zenek przetestował u mnie, również znalazła się w zamówieniu.