I nadchodzi taki dzień, u mnie sobota, kiedy to trzeba zabrać się za porządki w domu. No raz w tygodniu po prostu wypada, kto ma czas i chęci, i robi to częściej to naprawdę szacun. Samo sprzątanie domu jak wiecie to nic aż takiego, żaden wyczyn, no trzeba i już, w dodatku mając jeszcze odpowiednie środki czyszczące i pielęgnujące to w ogóle pestka. Ale są takie miejsca, których nikt nie lubi sprzątać a trzeba i to jak!

Mam tu na myśli łazienkę a w niej toaletę, kibelek, w którym roi się mnóstwo znanych z reklam potworków, bakterii itp. Ja ich nie chcę w mojej łazience i dlatego uzbroiłem się w odpowiednie środki i zabieram się do pracy. Na początek coś lżejszego prysznic i umywalka. Do czyszczenia kafelek i kabiny prysznicowej używam świetnego preparatu, który ma skoncentrowaną postać żelu o nazwie Sani Tech TM10. Dzięki żelowej konsystencji, po nałożeniu na kaflową ścianę czy szklaną taflę kabiny prysznicowej, produkt nie spływa zanim podejdę ze szmatką. Po swobodnym przetarciu powierzchni, po kilku chwilach zauważam, że preparat poradził sobie doskonale z osadem kamiennym i rdzą (położyłem maszynkę jednorazową i piankę w metalowej puszce do golenia na półeczce z kafelek i po kilku dniach z pomocą wody i wilgoci, obie metalowe rzeczy pozostawiły brzydkie ślady rdzy ups…). Na opakowaniu jest napisane, że produkt ten ma nawet właściwości antybakteryjne, antygrzybiczne i antykorozyjne co doskonale zadziałało szczególnie w rogach mojego prysznica -lekko ślisko tam już miałem – teraz ani śladu nalotu.

Umywalkę umyłem innym preparatem również o konsystencji żelu, ale na bazie alkoholu o nazwie TM30 SoftClean, który usunął osady z mydła i tłuste zabrudzenia oraz nalot z kamienia wodnego. Moja umywalka od razu nabrała blasku, łatwo pozbyłem się osadu i tych wszystkich kropek z pasty do zębów.

Do sprzątnięcia a może raczej do wyszorowania pozostało najbardziej nielubiane i niehigieniczne miejsce w mojej łazience -kibelek. Zakładam rękawiczki i jadę z tym koksem. Zakupiłem środek na bazie kwasu fosforowego TIM Toilet, który rozprowadzam na szczotce i dokładnie szoruję miejsca przy “kołnierzu” jak i na całej muszli. Od razu zauważam, że ładnie pachnie mój kibelek i lśni Płyn usunął rudy nalot i kamień a o to chodziło. Gładko poszło, robota zakończona, teraz czas na relaks.